Hiszpańska mucha to jeden z najbardziej zaskakujących i niezrozumianych z chemicznego punktu widzenia preparatów. Świadczy o tym jego nazwa, która – paradoksalnie – nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Tak naprawdę „mucha” jest preparatem pozyskiwanym od… pryszczela lekarskiego, czyli chrząszcza. A to nie wszystkie kontrowersje, na które może trafić badacz tego tematu.
Problem nadużywanej nazwy
W powszechnym mniemaniu mucha hiszpańska jest substancją, która znacznie intensyfikuje seksualne pragnienia. Mało tego, często stosuje się ją wobec kobiet, aby tym samym zwiększyć u nich pobudzenie seksualne. Z naukowego punktu widzenia hiszpańska mucha to substancja, która zawiera kantarydynę, a więc intensywnie działający środek pobudzający. Często jednak mianem tym nazywa się inne produkty, w skład których wchodzą wyłącznie aminokwasy i witaminy.
Dziwna nazwa, dziwny skład
Nic zatem dziwnego, że w przypadku takiego specyfiku jak hiszpańska mucha opinie nt. jego stosowania są bardzo podzielone. Owszem, oryginalna „mucha” jest skutecznie wykorzystywana w roli środka pobudzającego, ale jej podróbki działają w bardzo zróżnicowany sposób. Czego zresztą można spodziewać się po produkcie, do stworzenia którego oszuści wykorzystują… kakao. Trudności w identyfikacji tego wyrobu wynikają również stąd, że mało który producent tego specyfiku podaje jego oryginalny i prawdziwy skład. Zamiast niego często stosuje się tu różnorakie ogólniki, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Podsumowując, mucha hiszpańska to preparat dość tajemniczy. Mimo to, nauka wie na jego temat całkiem sporo. I właśnie dlatego w analizie produktu warto skupić się nad tym, czym związek ten jest w rzeczywistości. Tym samym nie należy stosować czegoś, co działa w sposób nieprzewidywalny.